Myślę, że powinnam zacząć od myśli, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Banał? Chyba nie tym razem bo ja naprawdę zaczynam w to wierzyć! W moim życiu wiele się ostatnio dzieje i wszystko wskazuje na to, że zacznie się dziać jeszcze więcej! Jestem podekscytowana i przerażona jednocześnie... ale do rzeczy!
Dziesięć miesięcy temu zmieniłam pracę i to jest fakt. Jeszcze miesiąc temu powiedziałabym, że z perspektywy czasu nie wiem dlaczego to zrobiłam bo okazało się być to poważnym błędem. Szybko zrozumiałam, że nie dla mnie wyścig szczurów i korporacyjna rzeczywistość, a spostrzeżenie to nie pojawiło się tylko w mojej głowie. Druga strona była równie spostrzegawcza... Wynikiem upływającego czasu i obopólnego niezadowolenia jest to, że od kilku tygodni powiem kolokwialnie - siedzę w domu pod opieką lekarza :(. Pewnie wielu z Was będzie się z tą historią utożsamiać bo niestety taka jest nasza polska rzeczywistość - mało kto, robi w życiu to co lubi. Opisane wydarzenia i wcześniejsze doświadczenia - porażki - spowodowały, że postanowiłam za wszelką cenę wziąć się w garść bo tak naprawdę wszystko zależy ode mnie. Wracając do myśli, że nic nie dzieje się bez przyczyny stwierdzam, że skoro było mi trzeba aż dziesięciu miesięcy stresu być podjąć walkę o swoje marzenia to teraz nie mogę odpuścić! Każdy krok zbliża nas do celu - każdy niezależnie od tego czy jest to sukces czy porażka.
Pierwszym krokiem było wybranie się do OSK celem zapisania się na kurs prawa jazdy :). To dla mnie duży krok ponieważ już sześć lat temu usiłowałam taki kurs skończyć. Nie udało się nie z powodu niezdanych egzaminów ale z powodu bycia nieśmiałą, zakompleksioną nastolatką, która nie wierzyła w swoje możliwości. Wtedy bez zastanowienia rzuciłam szkolenie, nie radziłam sobie ze stresem - dziś jestem najaktywniejszą osobą na wykładach teoretycznych :). Nieśmiało stwierdzam nawet, że moja wiedza jest na całkiem zadowalającym poziomie. Praktyka przede mną, ale wiem, że ukończę to szkolenie i zdam egzamin (nieważne za którym razem :).
Skoro podjęłam już jedną decyzję jeszcze łatwiej przyszło mi podjęcie kolejnej - równie ważnej lub ważniejszej. Ponieważ regularnie ćwiczę, korzystam z zajęć fitness i jest to coś co naprawdę dodaje mi skrzydeł zdecydowałam się zdobyć uprawnienia Instruktora Fitness :) !!! Było mi o tyle ciężko zdecydować się, że zawodową porażkę przeżyłam gdy trzy lata temu, tak jak teraz, podjęłam próbę realizowania swoich marzeń. Otworzyłam wtedy działalność gospodarczą, prowadziłam malutki gabinet kosmetyczny, zgodnie z moim wykształceniem ale bez doświadczenia i wciąż z dużym deficytem pewności siebie. Dlaczego mowie o porażce? Ponieważ gabinet byłam zmuszona zamknąć - nie generował zysku. Rezerwacja na szkolenie już potwierdzona, zaliczka wpłacona - pozostało czekać na pierwsze zajęcia! Jestem pełna pozytywnej energii i z ogromną niecierpliwością czekam na pierwszy dzień.
Tymczasem motywacją do dzisiejszego treningu niech zostanie ta cudowna sylwetka i prześliczna naturalna dziewczyna!
Aby mieć siłę na te wszystkie wielkie rzeczy - w czwartek wyjeżdżamy z mężem nad morze. Dłuuugi weekend we dwoje tuż przed pierwszą rocznicą ślubu ;). Będzie fun! Wam też życzę słonecznego i aktywnie spędzonego długiego weekendu!